Producenci Jak ONI śpiewają postanowili wczoraj poszerzyć sobie grupę odbiorców i urozmaicić przaśny show. Między tandetę, kiepskie teksty i świecącego Ibisza wcisnęli... arie operowe. Zabieg co najmniej ryzykowny, ale na pewno podnoszący "misyjność" programu. Dalej jednak było jak zwykle: morze łez, mnóstwo wzruszeń i akcje charytatywne.
Niestety, nie doczekaliśmy się też wielkich fajerwerków z okazji 37. urodzin Edzi Górniak. Zespół zaśpiewał jej sto lat, Krzysiu wręczył bukiet kwiatów, a pod koniec programu oświadczył, że fundator głównej nagrody dla zwycięzcy programu zasponsorował jej wycieczkę. Edyta wykorzystała to, aby powiedzieć kilka dramatycznych słów od siebie:
Mój synek powiedział, że jak dorośnie, to się ze mną ożeni! - zaczęła. W tym momencie mojego życia, w którym jestem teraz, to doradzę państwu, że jak przestajemy się czuć jak ryba w wodzie, a zaczynamy się czuć jak ryba w garnku z klejem, to trzeba uciec, choćby oknem!
Krupie na pewno zrobiło się miło. Po raz kolejny.
Po zaciętej walce do finału przeszła Agnieszka Włodarczyk, ale Joasia Liszowska nie wyglądała na zbyt wzruszoną... Później Agnieszka wykonała piosenkę Always Bon Jovi, która wywołała zachwyt jury. Edzia odwołała się do pierwszego jej występu w tej edycji, który był, mówiąc delikatnie, nieudany:
Pamiętasz, jak zaśpiewałaś w pierwszym odcinku? Pamiętasz, co zrobili z tobą na portalach? Ciekawa jestem, co napiszą jutro. Bo to jest najpiękniejszy prezent, jaki mogłam dostać! Pięknie śpiewasz, po prostu pięknie!
W finale obok pięknie śpiewającej Włodary znalazł się jeszcze Artur Chamski i Krzysztof Respondek. Komu kibicujecie?
A na deser SMS nadesłany przez widza, który pojawił się na pasku w dole ekranu:
"Kocham Kasie Cichopek. Wieczny wielbiciel Jurek." ;)